Nowy Rok? Każdy jak chciał…
Przedchrześcijańskie korzenie miał też z pewnością Dzień Ilji (Eliasza), obchodzony 20 lipca i wiążący się z tradycją kąpieli w chłodnych zbiornikach wodnych. Niezbyt intensywnie obchodzono natomiast Nowy Rok, który przeniesiony został na dzień 1 stycznia dopiero przez Piotra I i tradycja ta opornie przyjmowała się w rosyjskim społeczeństwie. Nieodłącznym elementem rosyjskiego kalendarza świątecznego były także odpusty, które trwały nierzadko siedem dni (od niedzieli do niedzieli). Rozmach, z jakim obchodzono święta na rosyjskiej wsi, wynikał zapewne także z faktu, że ich przeciwwagą było aż dwieście dni postnych w roku, których przestrzegać musieli prawosławni wierni. Ta dychotomia miała być zresztą szczególną cechą społeczeństwa rosyjskiego[1].
Bez kapusty i grochu nie przeżyjem roku! Warzywa wzdymające najważniejsze!
Kapustę i groch jedzono (razem i osobno) na co dzień i od święta, przez co stały się symbolem swojskości i rodzimości. Utrwalają to m.in. przysłowia: (1) Kiedy jest tylko groch w chałupie, a kapusta w kłodzie, to bieda nie dobodzie, boć kapusta to nasza gospodyni, a groch to gospodarz NKPP groch 20; (2) Gospodarz bez grochu i kapusty miewa brzuch pusty NKPP kapusta. Warzywa te mają tez bogata dokumentacje w starych praktykach obrzędowo-magicznych, np. wedle XIX-wiecznego zapisu z Podlasia ojciec po powrocie z chrztu kładł dziecko na ziemi u progu i bijąc lekko rózga po poduszkach, mówił: (3) A nie chodź po wsi, a słuchaj się ojca, matki, a jedz groch z kapusta – będziesz dobry gospodarz Was Jag 112. W przemowie noworocznej, zapisanej przez Aleksandra Saloniego w Ludzie rzeszowskim w 1908 roku, urodzaju grochu i kapusty życzy się gospodarzom w pierwszej kolejności, co świadczy o tym, jak ważne miejsce zajmowały one w tradycyjnej hierarchii potraw:
(4) Na szczescie, na zdrowie, na ten Nowy Rok,
niech sie wám tu rodzi kapusta i groch,
zytko jak korytko,
pszenica jak rekawica,
ziémniáki jak pniáki,
bób jak chodáki, a jeczmien jak kon.
Piekliscie tu szczodráki, bochnáki, dejcie tu i nám.
Jeśli chodzi o kapustę, to w Wigilie np. na Podlasiu gospodyni rzucała ja na podłogę, z motywacja: (27) aby w górę nie rosła, tylko w główki SzymPodl 1/355. W Charzewicach domowników spożywających w Wigilie kapustę przestrzegano, aby nie strząsali jej z łyżek ani nie odgarniali wystających z łyżek ździebeł, mówiąc: (28) nie ruszaj, niech ci się kida. Niedopatrzenie tego mogło sprawić „sprzeciwienie” się kapusty w nowym roku i brak jej urodzaju GajRozw 31–32. Ciekawy zwyczaj panował tez w Gorlicach, gdzie jako pierwsze danie podawano kapustę wprost z beczki, a przy jej jedzeniu wszyscy musieli się bardzo wykrzywiać, by tym sposobem odebrać gąsienicom i innemu robactwu[2].
W Nowy Rok wróżymy, jak będziemy żyły
Dzień poprzedzający Nowy Rok nazywany jest zilijo do Nowego Roku i jest bardzo uroczyście obchodzony przez Warmiaków. Wiąże się z nim, tak jak i z samym Nowym Rokiem, dużo więcej zwyczajów i wierzeń niż z Bożym Narodzeniem. Brak tu prawie zupełnie wpływów kościelnych, a prawie wszystkie zwyczaje są bądź reliktami kultu zmarłych, bądź magii wegetatywnej, mającej zapewnić pomyślność przyszłym zbiorom. Odbiciem żywego niegdyś kultu zmarłych, jak wspomniano, jest zachowane do dziś przekonanie, że w okresie między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem przebywają na świecie duchy zmarłych. Sprzyjać ma to wszystkim wróżbom. I tak już od zilii do Nowego Roku, czyli do Sylwestra (popularne gdzieniegdzie zabawy sylwestrowe do dziś prawie są nie znane na wsi warmińskiej) trwa cykl wróżb. Wieczorem leje się ołów (teraz czasem wosk) na wodę, a z kształtu ulanej bryły przepowiada się przyszłość.
Drugą wróżbą jest puszczanie drewienek lub igieł (być może grają tu znowu rolę magiczne właściwości metalu) na miskę pełną wody. Jeżeli przedmioty te połączą się, ma to zapowiadać ślub osób wykonujących wróżbę. W ten wieczór, tak jak i w sam Nowy Rok, wróżą sobie dziewczęta nasłuchując głosów zwierząt np. psa. Z której strony głos się odezwie, z tej przyjdzie przyszły mąż. Wróżą też z liczby kołków w płocie itp. Jedną z popularniejszych wróżb w Sylwestra jest wróżba z figurek podłożonych pod talerzyki. Dawniej były to figurki z ciasta nowolatkowego przedstawiające: krzyż ( = śmierć), kolebka (= urodziny), różaniec ( = klasztor), obrączka ( = zamążpójście) itp. Zwyczaj ten jest jeszcze żywy, ale obecnie najczęściej kładzie się po prostu same przedmioty.
Z cyklem wróżb łączy się przesąd związany z tym, kto pierwszy wejdzie do mieszkania w Nowy Rok (czasem odnosi się to do pierwszego dnia Bożego Narodzenia). W tej formie znany jest on i w innych regionach Polski. Według miejscowego przekonania, jeżeli w ten dzień pierwszy do izby wejdzie mężczyzna, oznacza to powodzenie w nadchodzącym roku, a jeżeli kobieta niepowodzenie.
W trzech wypadkach (wsie: Butryny, Wipsowo, Rasząg) informatorzy twierdzili, że w ten sposób wróżą, co przybędzie w oborze: jak pierwszy wejdzie mężczyzna — będzie byczek, a jak kobieta to jałówka). Zwyczaj składania życzeń w Nowy Rok nie jest znany i był notowany tylko sporadycznie.
W wieczór poprzedzający Nowy Rok — w zilije Nowego Roku — prawie we wszystkich wsiach warmińskich piecze się jeszcze specjalne ciasto obrzędowe zwane nowolatkiem lub nowolatem. Bierze się do niego mąkę i „zarabia się” ją piwem jałowcowym8, czyli kadykowym (teraz bardzo często winem). Piwo lub wino musi być święcone w trzeci dzień Bożego Narodzenia. Wkracza tu więc fragmentarycznie element chrześcijański. Ale samo nowolatko wypiekane w kształcie krów, koni, świń, ptactwa domowego, kłosów lub „trzech króli”, mające zapewnić dobytkowi powodzenie i dobry chów, jest pozostałością dawnych zabiegów magicznych. Daje się go po trochu tym zwierzętom, których kształt przedstawiają, a resztę chowa starannie, ma potem ono być wykorzystane np. jako lekarstwo w czasie choroby zwierząt. Zwyczaj ten jest jeszcze bardzo żywy, ale wypiekaniu nie zawsze już towarzyszy świadomość, po co się to robi. Dawniej w Nowy Rok starsi gospodarze, a teraz tylko młodzi chłopcy wychodzą do sadu, aby obwiązywać drzewa owocowe słomą stojącą w czasie świąt w izbie. Do słomy dodaje się często nowolatko. Dawniej towarzyszyły temu zwyczajowi oracje: jedna osoba pytała drzewo, czy będzie dawać dobry plon, a druga straszyła je siekierą itp. Do dzisiaj z oracji tych zachowały się jedynie szczątki, jak np.:
… ja ci daje nowelato
a ty mi daj owoc z ato…
90-letni Biernat, gospodarz ze wsi Butryny, opowiadając o psotach noworocznych, dodaje: „…zawdi tak robzili, to teraz milicija, to chciała to zakazać ale poziedzieli co niemogą bo usz takie zwyczaje so stare — te psotowanie…>>.
Z komentarza tego, powtarzanego zresztą prawie we wszystkich wsiach, wyraźnie przebija bardzo silne przywiązanie do starych tradycji ludowych. Takie psotowanie, nie przynoszące nikomu szkody, a zabawiające mieszkańców wioski, było przecież w dawnych wsiach jedną z niewielu rozrywek. Również do pewnego rodzaju rozrywek można zaliczyć przebierańców chodzących w okresie Bożego Narodzenia — Trzech Króli, choć tu kryje się treść głębsza.
Wszystkie te przedstawienia począwszy od przebierańców poprzedzających Boże Narodzenie (chodzących gdzieniegdzie w okresie adwentu), poprzez sługi z szemlem przynoszące prezenty dzieciom w wilię Bożego Narodzenia, maszkary noworoczne chodzące w Nowy Rok i w okresie do Trzech Króli, a nazywane na Warmii rogalami, aż do chodzących w Trzech Króli chłopców z gniazdo lub przedstawieniem jasełkowym (herodami), wiążą się bądź z tradycjami greckorzymskich saturnaliów i kalend, bądź z kościelnymi jasełkami. Być może też, że kryją się w tym resztki dawnych obrzędów mających sprowadzić urodzaj.
Pierwsza grupa przebierańców, sługi i rogale, chodzi prawie zawsze w licznej asyście maszkar zwierzęcych. Niedźwiedź ucharakteryzowany jest bądź nakryciem z grochowin, bądź kożuchem wywróconym futrem na wierzch, koza lub bocian mają drewniany, kłapiący pysk. Chodzą też: kominiarz, baba, Źyd itp. Postacie i ich oracje mieszają się już i występują wymiennie, tak w czasie, jak i formie. Wpływa na to zanikanie samego zwyczaju. Przetrwał on jednak na wsiach warmińskich do dzisiaj w formie mniej lub bardziej szczątkowej. Chodzący przebierańcy dostają zwykle jedzenie i pieniądze lub wódkę. Informatorzy pamiętają, że za ich młodości czyli około 50 lat temu brali w tym udział starsi gospodarze (przeważnie biedni)[3].
Zwyczaje i przesądy związane z 1 stycznia w czeskich i niemieckich rodzinach były niemal takie same. Trzykrotne silne kichnięcie rano oznaczało bogactwo prezentów. Spotkanie starego człowieka (zwłaszcza staruszki) oznaczało niepowodzenie w interesach. Z kolei kto na Nowy Rok spotkał młodą dziewczynę, ten mógł przez resztę roku liczyć na powodzenie we wszystkim. Przebiegnięcie koguta przez drogę wskazywało na bliski ślub, zaś kiedy w noc noworoczną szczekał pies lub rano muczały krowy, zwiastowało to śmierć w rodzinie. Wyrój pszczół świadczył o zbliżającym się pożarze, a noworoczne zorze wieczorne wieszczyły zbliżającą się wojnę. Czasami też mówiono, że jeśli pierwszego dnia świąt bożonarodzeniowych i 1 stycznia gospodarz nie będzie jadł mięsa, jego inwentarz uniknie chorób i kontuzji. Zalecano również, by podawać na obiad mięso i jagły, co miało zagwarantować bogactwo. Sylwestrowym daniem głównym były wędzone kiełbaski, częsty prezent noworoczny od rzeźnika. Obiad noworoczny składał się z wieprzowiny i jagieł, by w domu przez cały rok nie zabrakło pieniędzy. W Krausovych Boudach jadano opiekane na piecu i posmarowane masłem cienkie kromki chleba, co miało chronić przed wilkami.
W nowy rok, jak przyndzie chłop, u gospodarza bedo same byki, zaś jak baba, to jałówki.
(Aug. Štěpánek, tkacz z Pasek, 83 lata) Dziewka na Nowy Rok ma mieć białą chustę za dwa szóstaki, w nim krzechcik (kruche ciasto – patrz Długa noc i Wigilia) i wszystko to dać swojemu wybranemu. (Marie Vondrová, 68 lat, Zabylý).
Kolejnym świętem w cyklu obrzędowym był Nowy Rok, w wigilię którego – zwaną na Podlasiu bohatoju bądź tłustoju koladoju, szczodruchoju – przygotowywano rytualne potrawy Pieczono, suto okraszaną tłuszczem, krwistą kiszkę, aby rok był tłusty (urodzajny), przygotowywano także pszenne, drożdżowe placki Wierzono, że pieczone tego dnia placki zapewnią obity plon, dlatego zawsze przygotowywano ich dużo Potrawa ta łączyła się z archaiczną tradycją hohotania. Nastoletnie dziewczęta chodziły wieczorem po domach i składały gospodarzom noworoczne życzenia – zdrowia i dobrych plonów (Matus, 2000, s 148–149) Panny śpiewały prastarą pieśń Wasilowa mati poszła hohotati, która w zależności od terenu miała różne wersje[4].
Kto umrze niedługo, dowie się o tym w Nowy Rok
W ludowych wyobrażeniach informacja o śmierci człowieka może być przez zwierzęta wypowiedziana dosłownie – ludzkim głosem, ludzką mową, w polskiej mowie, po ludzku, ludzkim językiem. Powszechnie wierzono, że zwierzęta domowe (krowy, woły, konie) rozmawiają ze sobą w szczególnym czasie – w Wigilię o północy, w Nowy Rok lub w nocy przed św. Jerzym (22 kwietnia); nie należy ich jednak podsłuchiwać, bo kto w tym czasie usłyszy mowę zwierząt, umrze. W licznych opowieściach wierzeniowych i zapisach etnografów podsłuchane wbrew zakazom bydło, krowy, woły i konie przepowiadają śmierć gospodarza[5]. Przepowiednia ta – wraz z jej przykrymi konsekwencjami – dotyczy jednak tylko tych, którzy nie respektują przyjętego tabu, tj. zakazu podsłuchiwania mowy zwierząt, wynikającego z ludowej wiary w materialność słowa[6].
Rzymianie posyłali sobie w Nowy rok pomiędzy innemi również miodownik), u Gruzinów gospodarz domu rozdaje wtedy wszystkim po kawałku chleba z miodem, a Kartaliniec, ugaszczając miodem, mówi: „Obyś się tak słodko zestarzał, jak słodkim jest ten miód”. W Rabce i okolicy smarują niekiedy miodem opłatki, lud niemiecki piecze na wigilię Bożego Narodzenia placek z miodem, a u Afanasjewa czytamy, że do uczty wigilijnej nieodzownym
jest miód.
„Nowy rok jaki, cały rok taki”, mówi polskie przysłowie.
Kartaliniec unika w Nowy rok kłótni, a wierząc, że kto będzie wtedy płakał, cały rok przepłacze, śpiewa i weseli się. Gdzieindziej znów przestrzegają, aby w Nowy rok nic z domu nie zginęło, gdyż straty podobne powtarzałyby się przez cały r o k; także, aby nic się nie stłukło; starają się mieć wtedy przy sobie pieniądze, aby nie zaznać ich braku w ciągu roku itp.; a kto upadnie w Nowy rok, tego czeka prędka śmierć[7]. To też Słowak powiada:
„Co robis alebo 60 prihodi sa ti dnes od rana do yećera, to robierat’ budeS, tak vodit’sa ti bude po cały roku”.
Najwięcej wprawdzie wróżb u Słowian wiąże się z wigilią Bożego Narodzenia i co wtedy komu się zdarzy, dziać się będzie przez cały r o k, to jednak nie przeczy powyższym wywodom, albowiem Boże Narodzenie — to dawniejszy Nowy R o k.
W czasach republiki laur pozostał nadal znakiem pomyślności zarówno w życiu prywatnym, jak i państwowym. Pierwszego marca, czyli dnia, który w starym kalendarzu rzymskim rozpoczynał nowy rok, Westalki zdobiły świątynie swej bogini nowymi gałązkami laurowymi70. Nad właściwym przebiegiem uroczystości czuwał rex sacrorum, dziedziczący swą funkcję religijną po dawnych władcach Lacjum[8]. Zwyczaj ten, określany jak o zmiana starych laurów na nowe (veteras lauros mutare), i sytuowanie go w przybytku Westy, gdzie płonął wieczny ogień symbolizujący trwałość Rzymu, pozwalają domyślać się, iż rytuał ten miał na celu odnowienie pomyślnej dla państwa wróżby. Również pierwszego dnia marca znajomi przesyłali sobie noworoczne prezenty, tzw. strenae, którymi były m. in. gałązki Iauru, pochodzące pierwotnie z gaju bogini Strenia.
Jeżeli na Nowy Rok ukaże się słońce, jest to znak, że len się uda (Olsztynek, Wisła VI: 648). 21 stycznia należy patrzeć w niebo – jeżeli będzie ono jasne, lnu nie będzie, a jeśli dzień jest pochmurny, len dobrze obrodzi (Zakopane, pow. Nowy Targ, woj. krakowskie). W dzień M.B. Gromnicznej sprawdzają gospodynie, czy przy strzechach wiszą sople lodowe, jeśli tak – „będzie uroda wielka na len” (Strzeszyn, pow. Gorlice, woj. krakowskie; ziemia sieradzka, Wisła III: 501)
Kiedy zaś na Nowy Rok chodzą chłopcy i śpiewają szczedrówki, wtedy także życzą: „żeby się urodziło sto kóp konopi w polu” itd. (pow. Lwów). Powszechnie też święci się konopie wraz z innymi ziołami na M.B. Zielną (Mazowsze, Lubelskie, Małopolska). Poświęcone wykrusza się i używa do zasiewu wraz z innymi nieświęconymi nasionami, a to w tym celu, aby się dobrze rodziły i aby robactwo go nie ruszyło (pow. Ostrołęka).
Także na Nowy Rok chodzący podłazy wczas rano wjeżdżają do izby na koniu przybranym i obsypując domowników owsem, życzą szczęścia (pow. Żywiec). Podobnie śpiewają o owsie, gdy chodzą z kobyłką w okresie Bożego Narodzenia w Radłowie (pow. Brzesko). Dawniej chodzono także do dworu do dziedzica z życzeniami noworocznymi, przy czym śpiewano pieśń od słów „Na szczęście na zdrowie” itd., a przy tej pieśni rzucano owsem na Państwo, a potem ku powale (pow. Myślenice). W Nowy Rok obchodzi się domy i sypie pszenicę, życząc szczęścia (oko-lice Krzemieńca, woj. wołyńskie, Orli Lot VIII 6: 110). Był zwyczaj podskakiwania gospodarzy na pszenicę – zależnie od tego, jak wysoko kto pod-skoczy, tak wysoko rośnie pszenica (powszechnie, Biegeleisen 1929a: 487). Lud spodziewa się urodzaju pszenicy, jeżeli jarzębina ma obfitość owocu (Kaliskie, Bystroń 1916: 114; podobnie w Wiśle i na Śląsku Cieszyńskim). Pszenicę trzeba siać w środę (Wisła VI: 657)
[1] Aleksandra Cybulska Obrzędowość wybranych świąt wiosennych w tradycji polskiej i rosyjskiej, Zeszyty Naukowe Towarzystwa Doktorantów UJ Nauki Humanistyczne, Numer 12 (1/2016)
[2] Katarzyna P r o r o k, Ludowe sposoby wzmagania plennosci roślin (na przykładzie grochu i kapusty) ochote do zerowania na kapuscie, Etnolingwistyka 28, 2016.
[3] Szyfer Anna, Tradycyjne wierzenia i zwyczaje okresu Bożego Narodzenia na Warmii Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 4, 569-580 ,1965
[4] Irena Matus, Specyika pieczywa obrzędowego na północnym Podlasiu, Studia Białorutenistyczne 11/2017
[5] Zachowania zwierząt domowych w obliczu śmierci człowieka w polszczyźnie ludowej, „Zoophilologica. Polish Journal of Animal Studies” Nr 5/2019 Tanatos
[6] Olga Kielak, Zwiastuni śmierci, żałobnicy i ostatni towarzysze podróży
[7] REGINA LILIENTALOWA, ŚWIĘTA ŻYDOWSKIE W PRZESZŁOŚCI I TERAŹNIEJSZOŚCI, Kraków, 1914
[8] Idaliana Kaczor, Kult drzew w tradycji mitologicznej i religijnej starożytnych Greków i Rzymian, Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 3, 3-146, 2001