Większość
wiedzy o pogańskich boginiach związanych z zimą (czy na
pewno tylko z tym?) pochodzi z tego, co pozostawili po sobie mieszkańcy Islandii
setki lat temu, i ze słynnych Edd (mieli pismo, więc mają i źródła, nie to co u
nas, dwa słowa na krzyż, kilka pochówków, trochę broni i niewiele więcej). Inna
rzecz, że Skandynawowie bardzo pielęgnują swoje dziedzictwo historyczne,
ogromne hajsy idą na wykopaliska, badania znalezisk przy pomocy najnowszych
technik, a w Polsce żeby dostać jakieś okruchy z pańskiego stołu na zgłębianie
wiedzy o tym, co było przed nastaniem Kościoła, musisz na kolanach błagać
w siedemnastu
instytucjach, a i to nie gwarantuje sukcesu.
Co
prawda te wspomniane w pierwszym akapicie źródła są trochę szowinistyczne, bo
lwia część opowiada o Bogach i herosach płci męskiej, ale co nieco o Paniach
też można wyczytać i wywnioskować, szczególnie posiłkując się starogermańskimi
i celtyckimi legendami. O
tym, że te boginie faktycznie istniały, zdradzają elementy wotywne.
Z
nazw własnych i miejsc i badań językoznawczych oraz etnograficznych.
Literatura? Mamy “Germanię” Tacyta i…cóż, bardzo dużo puzzli do ułożenia, bo z tak niejednorodnych źródeł trudno konkretnie i z pewnością dokonać rekonstrukcji tak szczegółowych, by rozróżnić cechy starożytnych bogiń – ta sama równie dobrze może być związana z płodnością, co ze śmiercią i według najlepszej wiedzy, wbrew pozorom, to wcale sobie nie przeczy. Bardzo po macoszemu traktuje się wiedzę ludową i pamięć, pod zarzutem zbyt dużych zniekształceń – to co babcia dziś opowiada może nie mieć nic wspólnego z badanym tematem – ale wystarczy, że będzie miało ziarenko, skojarzenie, coś co pozwoli dołożyć kolejny element do tej niekończącej się układanki, która w dodatku sama się zmienia – jedno zdanie i okazuje się, że musisz pisać od nowa.
Przyjmujemy założenia, że siły które opisuję, rzeczywiście kiedyś czczono jako bóstwa. Z różniących się od siebie lokalnych wyobrażeń (w każdym folklorze nawet pomniejszy demon w jednej wsi nazywał się tak, w drugiej owak, a w trzeciej w ogóle nie był znany) [1] postaram się pominąć te, które czyniłyby obraz jeszcze bardziej mglistym.
[1] Viktora Waschnitius, „Perht, Holda und verwandte Gestalten”
Boginie kobiece należą do szeroko rozpowszechnionego typu: rozwinęły się z opiekunek przyrody i zwierząt, często spotykanych wśród dużo starszych cywilizacji myśliwskich, w bardziej złożone bóstwa, i przypominają w tym rozwoju “Panią Dzikich Zwierząt”, opiekunkęlasów, żeńską wersję “Dzikiego Łowcy”, którego w Polsce nazywają (jprdl) Liczyrzepa, i dorobili do tego takie wyjaśnienie, że…nie będę teraz o tym pisać i rozmywać tematu, opiekunkę dziewcząt i jednocześnie morderczynie niemowląt… Dlatego to tak zdradliwy temat, w teoretycznie jednej lub dwóch zawiera się po kilka tak sprzecznych ze sobą cech i powiązań, że trudno to logicznie wyjaśnić i jeszcze znaleźć jakieś naukowe poparcie dla tezy.
Omawiane postacie występują najczęściej pod dwoma imionami: Frau Holle – to było szczególnie rozpowszechnione w Hesji i Turyngii, oraz Frau Perchta: im wyżej i bardziej górzyście – tym więcej źródeł i opowieści, w których występowała pod tą drugą nazwą.
Skąd wiadomo, że bogini była Bogonią?
Kto pomaga stwierdzić, że ta postać naprawdę była uważana zaboginię (to znaczy dysponowała niedostępnymi dla ludzi zdolnościami i atrybutami, a gawiedź czy to ze strachu, czy z chęci zysku oddawała jejcześć)? KOŚCIÓŁ.
„To grzesznicy którzy zostawiają jedzenie dla Perchty w noc Perchty, aby uzyskać dobrobyt i pomyślność w nadchodzącym roku”[2]. Duchowni katoliccy gorąco potępiali swoje owieczki na wszystkie sposoby próbując wyrugować wiarę w “frawen percht” lub “frawn holt”, w “herodiasis” lub “dyane”, z którą rzeczywiście Perchta była utożsamiana: “Diana quod vulgariter dicitur fraw Percht”[3][4]. W traktacie z XIII w.[5] stoi zaś, “że młodzi wolą śpiewać o domina Perchta niż odmawiać modlitwy do Matki Boskiej. Luter kieruje swoją dezaprobatę również przeciwko “fraw Hulde” i nie wiem po kiego…pisze o jej “ogromnym nosie”[6] (dlatego ja jestem na zdjęciu, bo pasuje). No ale dla Nas dobrze, że pisze, bo to cenna wskazówka dotycząca wyglądu boginii, ale i sugestia jakoby w tamtym czasie uważano je za dwa różne WCIELENIA ZŁA.
[2] Stephanus Lanzkrana, Die Hymelstrass (1494)
[3] Diana jest powszechnie nazywana Frau Percht
[4] Discipuli Sermones Dominicale, XV wiek
[5] Tractatus de septem vitiis